Któż z nas nie uległ dziś pokusie tłuściutkiego, drożdżowego rarytasu otulonego słodkim lukrem? Tłusty czwartek to doskonała okazja do pewnej refleksji dotyczącej tego, jakimi jesteśmy ludźmi. Co zaskakujące, możemy to stwierdzić patrząc na nasze tłustoczwartkowe frykasy.
Pączek z marmoladą
Myślisz — tradycja. Błąd! Pączek z dżemem to disco polo polskiej
sztuki piekarniczej. Wielbiciele pączka z dżemem to ci sami ludzie, którym
hotel Gołębiewski kojarzy się z luksusem. Inaczej jest, jeśli był to pączek z
konfiturą z czerwonej cebuli — wówczas możesz odetchnąć z ulgą i spokojnie
dopić swoje korzenne latte z Costy.
Pączek z toffi
Taki pączek jest jak Tomasz Karolak — dużo kosztuje, a wygląda
jakby był wypełniony sraką. Wciąż jednak wygrywa z klasycznym pączkiem, bowiem
daje złudne poczucie bycia lepszym od zwykłych konsumentów pączka z marmoladą —
nic bardziej mylnego. Jedząc takiego pączka potwierdzasz, że w życiu totalnie brakuje
ci polotu.
Pączek z marketu
Pączek z marketu jest jak Maryla Rodowicz — leżał w
zamrażarce przez ostatnie czterdzieści lat, ale w tej cenie trudno o coś
lepszego. Tak czy siak, zajadasz ze smakiem wyobrażając sobie, że to świeżutki
pączek od Bliklego. Giniesz w krwiożerczej walce z sąsiadem o ostatnią paletę
marketowych pączków.
Donut
Amerykański donut zadomowił się w naszym kraju podobnie jak
Halloween i Chlamydia. Donuty stopniowo wypierają nasze rodzime pączki — można
je porównać do Natalii Siwiec, bowiem zawsze mają dziurkę na wierzchu. Donuty
są modne szczególnie w Warszawie, której mieszkańcy od kilku miesięcy wnioskują
o dopisanie do listy dzielnic Nowego Jorku.
Kocham!
OdpowiedzUsuń... Twoje wpisy
A ponczki? :(
UsuńPonczki mniej. Tylko jarmuż. W tłustyczwartek to już mało trendy, ale to zawsze na przeciw, wiadomo.
Usuń