Święta zbliżają się wielkimi krokami, a Polacy w panice szturmują galerie handlowe. Niestety, z roku na rok rośnie odsetek osób zdezorientowanych całym zamieszaniem — ludzie nie wiedzą, co kupować, co jeść i jak się zachować. Właśnie dlatego przychodzę z pomocą, by rozwiać wszelkie przedświąteczne wątpliwości.
Choinka
Jak mówi klasyk, Christmas is coming, więc warto rozejrzeć się
za choinką. Z choinką jest jak z kobietą, czyli musi być wysoka, piękna, ale
niekoniecznie żywa. Większość Polaków ma w domu choinkę typu Grażyna Torbicka —
czyli stara, wysłużona, ale nadal wygląda dobrze jeśli zakryjesz ją
świecidełkami. Bogaci ludzie z Warszawy preferują choinkę żywą, ekologiczną i
bezglutenową. Pamiętajcie jednak, że żywa choinka to drzewko typu mężczyzna po
czterdziestce — wygląda bardzo dobrze, ale czasami szybko opada.
Jedzenie
W tym roku jedzenie typu karp czy pierogi traktowane są jak
obciach, jak wszystko co polskie. Pamiętajcie, że sałatkę jarzynową jedzą
ci sami ludzie, którzy wybuchają śmiechem na komediach z Tomaszem Karolakiem. By uniknąć bycia posądzonym o bliskie
pokrewieństwo z burakiem, na stole stawiamy bardziej cywilizowane, światowe
odpowiedniki polskich potraw, czyli sushi, guacamole, sałatkę z krewetkami i
granatem. Jeśli ktoś przy stole zapyta o bigos lub makowiec, dobrze jest odesłać
go pierwszym transportem do Katowic, gdzie nikogo nie razi brak elegancji, dobrego smaku i przednich zębów. Tymczasem na wschodzie Polski, zgodnie z tradycją,
zamiast wigilijnego barszczu serwowany będzie „Krupnik”.
Kolędy
Już pewnie wiecie, że tradycyjne kolędy to wiocha, w tym
roku śpiewamy „Last Christmas”, „Jingle Bells” i wszystko, co jest na
świątecznej płycie Michaela Bublé. Jeśli Twój stary znowu będzie próbował nucić
„Cichą noc”, obróć to w żart mówiąc, że Twoja stara od roku sypia z sąsiadem.
Goszcząc u siebie rodzinę z Elbląga pamiętaj, że oni często zachowują się jak
zwierzęta i nie rozumieją, że nie wolno szczekać na pozostałych gości ani
wąchać sobie wzajemnie krocza.
Prezenty
Prezenty robimy symboliczne, ale raczej w stylu symboliczna biżuteria
z Kruka niż symboliczne skarpety z reniferem. Prezent świadczy o nas, dlatego
Polska A kupuje rzeczy drogie, wystawne i pachnące, a ludzie z Polski B to, co
akurat uda im się ukraść z Lidla. Prezent ma zawstydzać swoją wartością, budzić
zazdrość i przypominać obdarowanemu, że jest biednym krewnym.
Przypominam, że w tym roku nie poniżamy ludzi z Łodzi, oni znają swoje miejsce.
Można na pocieszenie podarować im coś, czego do tej pory nie znali, czyli na
przykład odrobinę kultury osobistej.
Komentarze
Prześlij komentarz