Wielkanoc wzbudza wśród Polaków konsternację — nie bardzo wiedzą, czy elegancko jest najebać się po święceniu koszyczka, czy dopiero w trakcie śniadanka wielkanocnego. Otóż drodzy Państwo, szkół jest kilka.
Jeśli
chcesz, żeby Twoja Wielkanoc była elegancka jak Monika Olejnik, powinieneś pić
jedynie wino do obiadu, obowiązkowo wchodząc w zdanie każdemu z gości. Jeśli
zaś chcesz, żeby Twoja Wielkanoc była niezobowiązująca jak seks z Natalią
Siwiec, postaw flaszkę na stole już w piątek. Tylko nie zapomnij zmartwychwstać
do niedzieli, inaczej stara będzie darła mordę.
Bardzo ważne jest to, żeby zadbać o odpowiednią oprawę. Malowanie
wydmuszek to taka Kinga Rusin wśród tradycji świątecznych — teoretycznie budzi pozytywne
emocje, ale jak co do czego to nie ma chętnych do wydmuchania i ze statystyk wynika, że nikt nie robił tego od 2005 roku. Z kolei malowanie
gotowanych jajek to Małgorzata Rozenek wielkanocnych zwyczajów — jest dość
popularne i bardzo łatwe. Dobrym pomysłem jest też wyrzeźbienie baranka z
masła. Pamiętajmy jednak, że w Warszawie rzeźbimy wyłącznie w maśle ghee,
koniecznie certyfikowanym. Na Podlasiu jak zwykle rzeźbimy w psim smalcu. Z
pochodzeniem tej tradycji jest jak z ciążą Zosi Ślotały — nie ma pewności, kto
w zasadzie był pierwszy i komu ją zawdzięczamy.
Co włożyć do koszyka? Tutaj jest nieco prościej, bo
zwyczajnie decydujemy się na potrawy, które spożywamy na co dzień — tak więc
Warszawa wkłada do koszyka sushi, mieszkańscy Gdańska — dorsza, mieszkańcy
Sopotu — Mojito. W Łodzi w koszyku ląduje mielonka, a w Krakowie karma dla
gołębi. Mieszkańcy Śląska do koszyka wkładają wszystko, co uda się ukraść sąsiadom.
W Wielkanoc oczywiście nie zapominajmy o najmłodszych —
dzieci uwielbiają tradycję poszukiwania łakoci zostawionych im przez zajączka.
Mieszkańcy Katowic zmodyfikowali nieco tę tradycję i u nich zamiast słodyczy
dzieci od najmłodszych lat bezskutecznie poszukują pracy. Cywilizowani ludzie,
czyli Warszawiacy chowają słodkości w korporacjach, dzięki czemu dzieci
oswajają się z małymi przestrzeniami i od maleńkości uczą walczyć o najbardziej
łakome kąski, a także podpierdalać kolegów.
Wielkanocny poniedziałek, zwany inaczej lanym, jest tradycją
kontrowersyjną dla mieszkańców Suwałk, którzy konsekwentnie unikają kontaktu z
wodą od czterech pokoleń. Zamiast wodą, mieszkańcy Suwałk polewają się cegłami.
Tradycyjnie przedstawiciele wyższych sfer polewają się wodą Perrier, zaś klasa
średnia — Kroplą Beskidu.
Mam nadzieję, że dzięki moim skromnym poradom unikniecie
niepotrzebnej konfuzji i będziecie w pełni cieszyć smakiem żuru i białej
kiełbaski.
Polewanie się cegłami. Welp, i tak dobrze, że nie gruzem.
OdpowiedzUsuńA polewanie się kranówką to jaki poziom plebejstwa?
W Suwałkach nie ma gruzu, wszystko zjedzone. A polewanie kranówką jest jak sztruksy - niemodne, nieeleganckie i charakterystyczne dla mieszkańców Łodzi, niezmiennie od 1990 roku.
OdpowiedzUsuńZasługujesz na ogólnopolską sławę, naprawdę. xD
UsuńMam 100 fanów na facebooku, a to dokładnie tyle osób, ile pracuje legalnie w świętokrzyskim. To jest sukces, ogromny sukces. Już czuję się sławna!
Usuń