W związku z Nowym Rokiem grzechem byłoby nie przygotować dla Was poradnika. Wiadomo, że Nowy Rok to stara ja i tak dalej, w związku z czym postanowiłam ująć w kilku punktach krótki know-how dotyczący marnowania swojego życia, a nie tylko 2019 roku. Zapraszam serdecznie i cieplutko do lektury!
Bądź Polakiem
Umówmy się, już samo pochodzenie z Polski jest żałosne
i nikt na świecie nie traktuje nas poważnie – no, może poza taką Somalią czy
Sudanem, gdzie zazdroszczą nam, że mamy kible w domach, ale to nie wszyscy, bo
to tak naprawdę standard w Mazowieckim a przywilej na Śląsku, na wschodzie zaś
posiadanie kibla w domu funkcjonuje jako legenda typu potwór z Loch Ness czy
Yeti w górach – nikt nie widział na oczy, ale wszyscy coś tam niby słyszeli,
ale i tak wszyscy srają gdzie popadnie i wszędzie unosi się niewyobrażalny
smród. Pomyśleć, że w tym samym czasie Warszawa przeżywa, że ma smog. A
wyobrażacie sobie żyć w miejscu, gdzie stale śmierdzi gównem? No właśnie, to
zapraszam na wschód Polski.
Wschód to generalnie taka odnoga Polski
przeznaczona do amputacji, ale nikt nie ma odwagi go zaorać. Nikt normalny w
zasadzie się tam nie zapuszcza, głównie ze strachu o własne życie. Na przykład
po takim Podlasiu krąży czarna Wołga porywająca mieszkańców. Mafia sprzedaje
ich potem na mięso, ale za granicą mięso z Polaka uważane jest raczej za odpad
i karmi się nim głównie świnie. Zresztą, ten proceder ma miejsce nie tylko na
wschodzie Polski. Słyszeliście o afrykańskim pomorze świń? „Pomorze” nie jest w
nazwie przypadkowe. W ostatnich miesiącach świnie masowo umierają, w niektórych
chlewach trwają akcje protestacyjne – świnie nie chcą żreć mięsa z polskich
chłopów.
Bycie Polakiem to w dużym skrócie powód do wielkiego wstydu,
w samej Europie patrzą na nas z politowaniem i zastanawiają, czy my w Polsce
chodzimy nago w swoich lepiankach i czy zjadamy swoich sąsiadów. Poza tym
jesteśmy podejrzewani o rozsiewanie chorób wenerycznych, ale to akurat prawda,
bo kto był na Śląsku ten wie, że tam wszyscy mają mordy wykrzywione kiłą
przekazywaną z ojca na syna. Jeśli chcesz zmarnować swoje życie i akurat
przypadkiem jesteś Polakiem, to jesteś na dobrej drodze by to uczynić, i jest
to droga na skróty.
Nie miej kasy
To zasadniczo wynika z punktu pierwszego, ponieważ jak
wiadomo Polak nigdy nie ma kasy, jest to coś, co dziedziczymy z pokolenia na
pokolenie. Polak marzy o jachtach w Monako i piciu prawdziwego szampana, a
potem budzi się w łóżku zrobionym z worków ze słomą i je konserwy turystyczne.
Nieco lepiej żyje się w dużych miastach, głównie Warszawie, bo tam każdy
zapierdala żeby potem móc patrzeć na innych z wyższością. Generalnie Polak ma
kasę tylko wtedy, kiedy wie jak kraść, albo pracuje za granicą – najpierw
myjesz niemieckie kible, a potem przyjeżdżasz do kraju rozpierdalać pieniądze i
stawiać drinki znajomym. Oficjalnie jesteś dla wszystkich bogiem, nieoficjalnie
co wieczór płaczesz w poduszkę i chcesz się zabić. Do braku kasy szybko się
przyzwyczajamy, jesteśmy narodem biednym, zgorzkniałym, zakompleksionym, większość
popełnia samobójstwo przed trzydziestką i to jest tendencja, która podoba się
zachodowi dążącemu po cichu do czystości rasy.
Nie zrób kariery
Od razu wyjaśnię, że w tym smutnym jak pizda kraju za
karierę uważa się sytuację, kiedy pracujesz na etacie i zarabiasz powyżej 2,5k
na rękę. Czyli generalnie jest to stan poza zasięgiem 80% Polaków, o ile nie są
akurat kierownikami zmiany w Lidlu albo managerami w korpo. Polacy od dziecka
oswajają się z myślą, że nie zrobią żadnej kariery, że o swojej pracy będą opowiadać
ze wstydem w głosie, ale i tak sam fakt posiadania pracy będzie już wielkim
wyczynem w kraju, gdzie bezrobocie według najnowszych statystyk sięga 67%. Co
prawda mamy w kraju ludzi takich jak Solorz-Żak, czyli z kasą, ale oni
większość czasu spędzają poza Polską i intensywnie zabiegają o nadanie
obywatelstwa szwajcarskiego. Polacy nadają się jedynie do prostych prac
fizycznych, nie wymagających myślenia, analizowania i przetwarzania informacji.
Nikt nigdy nie dotrze do Doliny Krzemowej, nie wyśle sondy w kosmos ani nie
znajdzie leku na raka, ale za to jesteśmy świetni w operowaniu łopatą, handlu
wrakami zachodnich samochodów czy kradzieżach.
Bądź singlem po trzydziestce
Nie ma nic gorszego niż bycie singielką po
trzydziestce. No może poza byciem ciężarną panną na polskiej wsi. Jak wiadomo,
takie panny są szybko wydawane za pierwszego napotkanego wieśniaka stanu wolnego,
zwykle jakiegoś upośledzonego, który nie do końca zdaje sobie sprawę, w czym
bierze udział, ale panna zostaje tym sposobem ocalona od rytualnego topienia w
szambie sołtysa. Samotne kobiety to czyste zło, jak dowodzą badania naukowe,
baba bez bolca dostaje pierdolca i z czasem kobietom zaczynają rosnąć wąsy, bo
pozbawiona chłopa baba stopniowo sama się w niego zmienia – rośnie poziom
testosteronu, agresji i spada iloraz inteligencji emocjonalnej. Faceci mają
nieco lżej, bo samotny mężczyzna po trzydziestce brzmi intrygująco, nieco
niepokojąco, ale kojarzy trochę z Christianem Greyem, chociaż w rzeczywistości zarabia
najniższą, ma zakola i nosi wieśniackie jeansy z Croppa.
Samotni ludzie generalnie dziczeją, z czasem
zaczynają rozmawiać z drzewami, pić alkohol i wstrzykiwać sobie marihuanę. Na
wsiach podejrzewani są o uprawianie czarnej magii. Jeśli chcesz zmarnować swoje
życie, koniecznie nie zakładaj rodziny przed trzydziestką. Wszyscy zaczną się
zastanawiać, co jest z tobą nie tak, bo przecież zdrowi, normalni ludzie biorą
śluby, rozmnażają się, rozwodzą, jest jakaś dynamika w relacjach. Owszem, bycie
singlem jest usilnie lansowane w dużych miastach Polski, że niby takie modne i
nowoczesne, ale w rzeczywistości jest tylko próbą zamaskowania rzeczywistej
skali problemu i próbą oswojenia tej swoistej degrengolady i upadku obyczajów.
Normalni ludzie żyją w heteroseksualnych parach, tylko tradycyjna, Polska rodzina
może stanowić ostoję wartości i gwarancję przetrwania i – co ważniejsze – przedłużenia
gatunku ludzkiego.
Do następnego,
XOXO
Komentarze
Prześlij komentarz