Przejdź do głównej zawartości

Jak pracować w korporacji?

Kochacie poradniki, czuję to, dlatego mam dla Was kolejny, tym razem z dziedziny poradników zawodowych. Praca w korporacji to, zaraz po jakiejkolwiek pracy, zajęcie marzeń każdego Polaka z ambicjami, zwłaszcza jeśli chodzi o mężczyzn.

Polscy mężczyźni chcą być jak panowie z Nowego Jorku, którzy codziennie rano biegną do szklanych biurowców w modnych garniturach, a nie tej samej koszulce polo, którą zakładali na każde kolokwium wmawiając sobie, że to sportowa elegancja. Być w korporacji to jak wygrać życie, tylko zamiast życia jest stukanie w firmową klawiaturkę. Stąd już tylko o krok od bycia wilkiem z Wall Street - tak, wilkiem, a nie korposzczurem, jak to lubią określać zabawni, bezrobotni ludzie. 

Korporacja to w zasadzie takie państwo w państwie, gdzie każdy ma swoje miejsce i największą fantazją jest zostać kierownikiem swojego kolegi z działu. To myśl, którą codziennie onanizują się setki tysięcy pracowników niższego szczebla. Tylko jak zorientować się na wstępie, kim jesteś w korporacji? 

Jeśli otwierasz oczy i widzisz biurko z komputerem, pośród innych biurek z komputerami, jesteś nikim. Jeśli otwierasz oczy i siedzisz w oszklonym gabinecie, jesteś kierownikiem. Jeśli otwierasz oczy i widzisz plażę, jesteś prezesem. Jeśli otwierasz oczy i widzisz pępek prezesa, to znaczy, że właśnie zapracowałeś na swoje służbowe Punto #Lewinsky

Każdy w korporacji marzy o awansie, dlatego sumiennie wklepuje cyferki do Excela przez osiem godzin dziennie. Lubisz opowiadać znajomym o tym, że w robocie macie przerwę na brunch, podczas której jesz pod biurkiem kanapki z serem, bo nie stać Cię na sushi, na które chodzi kierownictwo. Wczoraj powiedzieli, że masz dobre wyniki. Ostatni raz byłeś tak szczęśliwy kiedy założyli Ci służbowego maila - od razu wysłałeś z niego wiadomość do żony, żeby zobaczyła, jaki z Ciebie człowiek sukcesu.


Kobiety w korporacji chodzą w ładnych garsonkach - te na niższych stanowiskach w garsonkach z Reserved, te na wyższych - z Mango. Zalotny dekolcik jest wskazany, zwłaszcza jeżeli Twoją jedyną umiejętnością jest schylanie się po spinacze. Pamiętaj, że jeśli właśnie dostałaś pracę w korporacji, w dobrym tonie jest przynieść jakąś powitalną przekąskę - seler naciowy, bezglutenowe brownies albo koreczki z tofu. 

Jeśli chcesz być lubiany w korporacji, musisz przybijać wszystkim piątki, kiedy zrobisz zajebistą prezentację w PowerPoint, uzupełniać papier w drukarce i podpierdalać kolegów szefowi, byle dyskretnie. Kobiety mają łatwiej - ta w najbardziej obcisłej spódnicy ma najwięcej kumpli, niestety nie ma żadnych koleżanek. Koleżanki pozyskasz będąc najgrubszą laską w biurze, która zawsze pożycza wszystkim długopisy i wstawia na facebooka zdjęcia kotów.

To tak w skrócie. You can thank me later.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jakim jesteś pączkiem?

Poniedziałek przed tłustym czwartkiem to doskonały dzień, by dowiedzieć się, jakim typem pączka jesteś. To może wydawać się mało istotne, ale żyjąc w takim przekonaniu, nigdy nie osiągniesz w życiu sukcesu. Taki na przykład Jeff Bezos doskonale wie, jakim jest typem pączka (z ang. donut), pizzy (ang. pizza), kanapki (ang. sandwich) czy kapitalisty (ang. capitalist pig). Jeżeli cenisz sobie tradycyjne wartości takie jak patriotyzm, wiara, heteronormatywność, na co dzień zajmujesz się rozwijaniem swojej kariery, a po pracy lubisz wrócić do domu pachnącego obiadem, gdzie uśmiechem wita cię zadbana, szczupła żona, dla której twój mały penis jest największym jakiego widziała w życiu, zapewne jesteś dobrze wysmażonym pączkiem z konfiturą różaną, który idealnie wpisuje się w gusta ludzi prostych, myślących schematami i lubujących się w przemocy psychicznej. Na co dzień nie lubisz zwracać na siebie uwagi, a kiedy ktoś mówi, że chujowo wyglądasz, mówisz o tym, jakie masz wspaniałe wnętrze. ...

Dlaczego nie wychodzi Ci z chłopem?

Wakacje… Czas letnich uniesień, wielkich namiętności, gorących pocałunków, dotyku skóry muśniętej promieniami słońca, oprószonej złotym piaskiem i grudkami soli morskiej. Patrzycie sobie głęboko w oczy, on odgarnia włosy z Twojego policzka, w powietrzu unosi się zapach smażonego dorsza. Czujesz, że tutaj, w tym momencie i w tej chwili świat mógłby się skończyć, a niczego byś nie żałowała. No może poza smarowaniem się olejem kokosowym zamiast kremu z filtrem.  Patrzysz na niego i zastanawiasz, czy Twoje imię dobrze komponuje się z jego nazwiskiem i czy dla Ciebie wyprowadzi się z Iławy do Twojego rodzinnego Kalisza. Potem idziecie do pensjonatu, w którym wynajął pokój z nieco zapadniętym tapczanem i kochacie się długo i namiętnie cztery i pół minuty, bo tyle ma Tamagotchi Hemingwaya. Potem pytasz go, czy wie co to Hemingway, a on mówi, że to chyba nazwa jakiegoś przylądka na Oceanie Spokojnym. Czujesz, że umarłaś wewnętrznie, on zapala papierosa i pyta, czy chcesz iść na zapiekankę...

Co mówi o tobie twój ulubiony alkohol?

Wydawałoby się, że spożywany alkohol nie ma większego znaczenia — ewentualnie nabiera go następnego dnia, kiedy budzisz się na tapczanie w otoczeniu własnych wymiocin. Alkohol tak naprawdę określa nas jako ludzi, choć równie często odbiera nam człowieczeństwo. Sprawdźcie sami. To pierwsze, bo tego drugiego to ja nie polecam. Wódka Wódka jest Natalią Siwiec wśród alkoholi — jest ogólnodostępna, stosunkowo tania i wszyscy się cieszą, jak stoi na stole. Jeśli wybierasz wódkę, prawdopodobnie jesteś pragmatykiem, człowiekiem przywiązanym do tradycji, który nie ulega chwilowym trendom. Jeśli sięgasz po najtańszą wódkę, pewnie masz jakieś obciachowe imię typu Mariusz, golisz się jednorazówką, a stara kupuje Ci majtki w Lidlu. Jeśli pijasz Finlandię, pewnie prowadzisz działalność gospodarczą, Twoja żona chodzi w futrze z lisa, a w mieszkaniu zrobiłeś sobie kominek, bo widziałeś coś takiego w Dynastii . Jeśli wybierasz wódkę smakową, pewnie jesteś pedałem. Whisky Jeśli pijesz whisky, pewn...