Sodomici. To ostatnio szalenie modne określenie osób homoseksualnych, wylansowane przez pana Mariusza Błaszczaka. Błaszczak budzi w Polsce szacunek bo posiada kompletne uzębienie, a to w naszym kraju zawsze kojarzy się ze szlacheckim pochodzeniem. Do tego pan Błaszczak wypowiada się pełnymi zdaniami, zgrabnie żonglując metaforami i skomplikowanymi związkami frazeologicznymi (oczywiście wyłącznie heteroseksualnymi – przyp. red.) Swego rodzaju fiksacja polityków PiS na punkcie orientacji seksualnej Polaków dla jednych jest niezrozumiałą perwersją, dla innych wyrazem głęboko zakorzenionych wartości chrześcijańskich. Wiadomo przecież, że nie ma takiego boga, który chciałby, żeby dwóch mężczyzn uprawiało ze sobą seks. Co więcej, na przykład taki Dalajlama potępiał nie tylko homoseksualizm, ale także stosunki oralne, analne czy onanizm. Całe szczęście politycy PiS nie są buddystami. To i tak pół biedy, bo na przykład w hinduizmie niedopuszczalnymi praktykami są kazirodztwo, prost...